Nie, Diuk" - powiedzialem do mojego bokserka, "nie,
to nie jest zadna architektura, szukaj dalej, szukaj!"
Prawdopodobnie przeszkadzala pogoda, deszcz zatarl
wszystkie slady.
"Alez nie, Diuk, to tez nie jest architektura. Spróbuj
w tym kierunku, tam gdzie sie konczy budowanie."
Diuk polecial na przód.
Ranek byl dosc chlodny, mzyl kapusniaczek. Z daleka
widzialem jak Diuk ciagnal cos z obloku nostalgii.
Zaaportowal mi to ale musialem go znowu rozczarowac.
"Tobie sie to podoba? To dzisiaj nie ma juz sensu. Chodz idziemy dalej,
zaniesiemy to co znalazles do schronu przeciwlotniczego."
Niedaleko od bramy wejsciowej do miasta spotkalismy
II.
"Kto Ty jestes? Jak sie nazywasz?" - spytalem sie.
"Po pierwsze jestem Architektura, a po drugie nie
zawieram znajomosci na ulicy" - odpowiedzialo II.
Duke i ja milczelismy zirytowani, a w miedzyczasie
II sie pozegnalo, formalnie ale uprzejmie.
Diuk i ja poszlismy dalej.
Po pewnym czasie Diuk sie odezwal: "Ciekawy facet,
nie?"
Niebo sie rozjasnilo, przestalo padac.
Tak powstal ten obrazek.