Top Secret Messages
|
Lezal sobie na wystawie olowek. Ladny byl. Na glowie mial piekna korone. Zawsze swiecila kiedy slonce w nia uderzalo. Olowek dumny byl ze swojej korony. Jego wlasne imie tez jemu podobalo sie. Tecza!. Wiedzial, ze nie byl byle czym. Wiec spokojnie i z duma przygladal sie przechodzacym kolo wystawy postaciom. Nie jedna z tych postaci stawala na chwile. Spojrzala na niego i szla dalej. Ludzie - nazywaly sie te postacie. Z opowiadan olowek slyszal, ze on kiedys bedzie sprzedany do jednej z takich postaci i bedzie ich wlasnoscia. On mial oczywiscie ukryta nadzieje, ze to bedzie ktos kto zna sie na olowkach. A szczegolnie na nim. On byl za wrazliwy i za drogi zeby nalezec do byle kogo. I tak myslac poczul nagle, ze go podniesli. Otworzyl oczka swoje. Rozejrzal sie dookolo i zobaczyl ja. Swoja panie. Ona trzymajac go delikatnie w swoich palcach usmiechala sie do niego. On tez usmiechnal sie do niej. Piekna byla ta pani. Elegancko ubrana. Nagle ciemno jemu zrobilo sie w oczach. Ale jakos mieko. Troche pzyzwyczail sie do ciemnosci i zobaczyl, ze lezy obok jakiegos piora. Troche byl nie zadowolony z tego. Piora i olowki nie lubialy sie na ogol. Oni jeden drugiemu jak to sie mowi chleb zabierali. Ciagle chcieli udowodnic sobie, ze jedno jest lepsze od drugiego. No nic. Co mogl zrobic?.Taki los. Kolo piora trzeba lezec. Minelo troche czasu i jasniej sie zrobilo. Nie zdarzyl przyzwyczaic sie do swiatla i nagle poczul, ze uderzyl nosem w papier. Nie przyzwyczajony byl jeszcze do pisania. Ale jakos mu poszlo. Pisal co ma kupic. Liczyl. Czasami nawet jakies wiadomosci zostawial. Podobala sie jemu jego praca. A szczegolnie podobaly sie jemu palce wlascicielki jego. Sliczne. Pachnace. Delikatne. Za czesto olowek nie pracowal. Pioro bylo czesciej w pracy. Dobre jednak bylo to co bylo. Zapoznal sie z innymi olowkami w tym miejscu gdzie najczesciej lezal i nawet zakochal sie w jednym z nich. Ale niestety po jakims czasie ten drugi olowek nie wrocil na swoje miejsce. A on dalej musial pracowac. Pewnego dnia olowek poczul nagle, ze palce jego pani drzaly trzymajac jego. Nie zwyczajne to bylo. Nie podobne do jego pani. Cos stalo sie! pomyslal olowek. Zaczal czytac co sam pisze. Nieprzyjemna wiadomosc to byla. Ktos zmarl. Tylko nie wiedzial kto. Nagle zamiast trafic na swoje miejsce upadl w snieg. Zimno jemu zrobilo sie. Nie minela chwila i jakis tym razem pan podniosl go. Niezadowolony byl olowek swoim nowym panem. Pocichu sobie pomyslal: Spadlem kilka stopni nizej w oczach innych olowkow!!!. Jak ja teraz im na oczy pokaze sie???!!! No nic. Co mogl zrobic???. Powedrowal do kieszeni swojego nowego wlasciciela i czeka co dalej bedzie. A ten nowy pan przyszedl do domu. Rozebral sie. Zapalil sobie fajke i patrzac na olowek zaczal nagle jego glowka w stol uderzac. Olowek zdenerwowal sie. Mozna powiedziec, ze nawet oburzyl sie. Mowi do swojego pana. A wez swoja glowa w stol uderz kilka razy. To wtedy poczujesz jak to milo!!!. A pan nie slucha olowka. Dalej w stol nim uderza. Nagle przestal bic olowka w glowe. Wyciagnal jakis papier ze stojacej obok stolu szuflady i zaczal pisac. Olowkowi glowa jeszcze bolala. Wiec nie wiedzial dokladnie co pan nim robi. Ale powoli przestala bolec glowa a przyszlo zaciekawienie??!. A tu nagle niespodzianka. Okazalo sie, ze jego nowy pan byl jakims madrym poeta i pozwolil olowkowi swoje glebokie mysli na papier przelewac. A jakiez to byly mysli?!!!. Olowek juz zupelnie zapomnial o swoim bolu glowy. Tylko koncentrowal sie nad tym zeby nadazac za myslami swojego pana. Wybaczyl jemu nawet, ze i rece jego niezadbane i ze wyglad niezbyt przyzwoity. Czytal mysli swego pana przelewajac je na papier. Nie wiedzial, ze Swiat jest o wiele ciekawszy niz nawet on olowek sobie mogl wyobrazic. Zaczal uczyc sie i nowych slow i rymowac i nawet o milosci co nieco sie dowiedzial. To znaczy on wiedzial cos o milosci. Sam przeciez byl kiedys zakochany w swoje sasiadce jak lezal w piorniku u swojej poprzedniej wlascicielki. Tylko nie wiedzial, ze o milosci w taki sposob mozna wyrazic sie. Mysli pana byly niezbyt skomplikowane. Ale jaka jednak glebie mialy!!!. Olowkowi serce walilo. Oj jak dobrze trafilem!!! Myslal sobie. Troche jednak zrobilo sie jemu przykro, ze tak na samym poczatku na swojego pana oburzyl sie. Ale powoli przeszla przykra mysl i olowek tylko z niecierpliwoscia czekal na nowe mysli swojego pana. I tak mijaly dni i noce. Pan od czasu do czasu walil glowka olowka w stol. Ale olowek nawet tego juz prawie nie zauwazal. Bo wiedzial, ze pozniej bardzo ciekawa praca jego czekala. Nie zwykla praca. Po jakims czasie olowek nagle powedrowal do jakies szuflady i ciemno i cicho wokol niego zrobilo sie. Myslal, ze juz koniec z nim. Ze jego pan juz o nim zapomnial. Moze obrazil sie na niego???. Przykro olowkowi zrobilo sie. I tak minely tygodnie i miesiace. Nagle szuflada otworzyla sie. Promyki sloneczne oslepily olowka. Przymrozyl swoje oczka zeby przyzwyczaic sie do swiatla. I zniknal nagle w kieszeni swego pana. I znow ciemno zrobilo sie. Ale nic. Czekal co dalej bedzie. Czul, ze idzie gdzies ze swoim panem. Kolysze sie w kieszeni. Nagle pan wyciagnal jego i olowek zobaczyl, ze oni sa otoczeni ogromna iloscia ludzi. Jeden czlowiek przez drugiego przepychaja sie zeby zblizyc sie do jego pana. Cos mowili. Tylko niestety olowek nie wiedzial co. Przeciez to ludzka mowa. Nie olowkowa. Olowek tylko rozumial to co sam napisal. Domyslil sie jednak, ze to dzieki jego panu tyle ludzi zebralo sie. Widocznie chwalili jego pana. Kazdy podsuwal jakies papierki. A pan pisal olowkiem ciagle te same slowa. To on pisze swoje imie i nazwisko!!! domyslil sie olowek. Nareszcie dowiedzial sie jak jego pan nazywal sie. Spodobalo sie olowkowi i imie i nazwisko. Olowek wszystko robil zeby pomoc swemu panu. Pisal tak szybko jak mogl. Dumny zrobil sie. Az sie spocil z wrazenia i radosci. Nagle pan podal jego jakies pani. Ta pani widocznie chciala cos od siebie dodac. I w calym tym zamecie biedny olowek wysliznal sie z reki pana swego i upadl na podloge. Jedynie co olowek pamietal, ze glowa jego pana zderzyla sie z glowa pani. I, ze oni zaczeli cos do siebie mowic. A olowek niestety zaczal byc kopany przez tlum. Pana swego szukal oczami. Ale niestety. Nie mogl juz znalezc. Po jakims czasie cicho zrobilo sie. Wszyscy rozeszli sie. I olowek sam zostal. Czekal co dalej bedzie. Zaczal tesknic za swoim panem. Ale niestety na prozno. Nagle poczul jak jakies kly wbily sie w niego i poniosly gdzies. Patrzy. A to jakis pies jego w swoim bezczelnym pysku trzyma. Nagle szczeki psa puscily i olowek trafil w rece jakies pani. Ta pani w jednej rece trzymala wiadro a druga chwycila olowek i patrzyla na niego. No i czego sie gapisz.!!!. mowil olowek wsciekle do niej. A pani najpierw zamachnela sie. Tak jakby chciala jego do wiadra wrzucic. Powstrzymala sie jednak i wsadzila do swojej kieszeni. No i znow ciemno i nie wiadomo dokad podrozowal. Jak zrobilo sie znowu jasno to olowek zobaczyl blada postac. Kiedy pani zblizyla jego do tej nowej postaci to on zobaczyl, ze to byl chlopak. Chlopak usmiechnal sie na widok olowka i wyciagnal po niego reke. Kiedy olowek przeszedl w rece chlopaka poczul, ze rece chlopaka drza. I mokre byly. Czyzby on mnie bal sie? pomyslal olowek. On przeciez nie mogl wiedziec, ze chlopak byl chory. Ze mial goraczke. Troche olowkowi nieswojo zrobilo sie. Bal sie, ze chlopak nagle rzuci nim w kat. A co gorsza tez zacznie walic nim o cos. Ale chlopak trzymal jego blisko swoich oczy tak dlugo, ze mogli dobrze przyjrzec sie sobie. Ciekawe! Czy on tez nalezy do tych madrych stworzen! pomyslal olowek. Mial cicha nadzieje, ze tak. Niestety olowka czekala ciezka i mozolna praca. Chlopak byl za mlody zeby jeszcze poprawnie pisac. Wiec olowek musial byc cierpliwym i przyzwyczaic sie do zupelnie innego tempa. Nudna byla praca. Ale co on mogl zrobic. Ziewal ciagle, piszac takie proste slowa jak mama, tata, kot, pies. Biedny oloweczek zaczal tesknic za starym panem. Nawet i uderzenia w glowke mnie by nie przeszkadzaly! myslal sobie. Z czasem jednak przyzwyczail sie do nowej sytuacji i pogodzil sie ze swoim losem. Jedno co zaczelo jego martwic troche to, ze jemu ciagle nos lamal sie i musial sobie nowy przyprawiac. A to powodowalo, ze on coraz mniejszy robil sie. Jeszcze troche i do mojej korony nosem dojde! pomyslal sobie nie raz. A kochal swoja korone. Jedyna korzyscia z tego wszystkiego bylo to, ze mogl swojej koronie blizej przyjrzec sie. Nacieszyc sie nia nie mogl. Biedny nie pomyslal o tym, ze im blizej swojej korony zblizal sie tym blizej tez i swojej smierci zblizal sie. Pewnego dnia poczul, ze znowu odpadl jemu nos. Zaczal czekac na nowy. A tutaj nagle chlopak spojrzal na niego troche litosnym wzrokiem. Tak przynajmniej olowkowi wydalo sie. No i rzucil biednego olowka do obok stojacego kosza. Olowek lezac w koszu zauwazyl czubkiem swego zlamanego nosa, ze chlopak wyciagnal reke po inny olowek. Zupelnie nowy. Nie taki ladny jak on ale za to dlugi. I tak olowek patrzyl zazdrosnym okiem na swojego konkurenta. Opuscil oczy z rezygnacja i czekal na swoj dalszy los. Nie wiedzial, ze ostatni dzien jest w tym domu. Nad ranem poczul, ze kosz kolysze sie. Olowek ucieszyl sie, ze nareszcie cos dzieje sie. Nagle polecial w jakas przepasc. Jak jego oczy przyzwyczaily sie do polmroku zobaczyl, ze jest przyklejony do obok lezacego szkieletu zlotej rybki. Po glowce ja poznal. Pamietal, ze podobna rybka plywala w malej wazie u jego pierwszego gospodarza. Tej pani, ktora miala piekne pachnace palce. Dobrze pamietal olowek ta chwile. Nie do zapomnienia sa pierwsze spotkania z kims. A teraz lezal sobie na dnie jakies cuchnacej dziury i nie mogl nawet nikomu pochwalic sie, ze kiedys on byl i bogaty i madry i nawet piekny. Probowal to opowiedziec przyklejonej do niego rybce. Ale ona patrzyla na niego obojetnym wzrokiem. Pograzona byla myslami w swoja wlasna historie. Nagle olowek poczul jak wszystko zaczelo trzasc sie w przepasci i ruszylo z miejsca. Po jakims czasie znow stanelo i olowek polecial w jeszcze wieksza przepasc. Nie wiedzial, ze to juz jego ostatnia przepasc i wlasciwie ostatni przystanek. Nie minela chwila i olowek obrocil sie w proch. Tylko jego korona walczyla troche dluzej z plomieniami. W koncu i ona poddala sie. |
Please send your comments
to Chaim Piast. |