E.Diuka przedziwna podroz

 

drugi dzien

Wczoraj wieczorem stalem z moim bokserkiem Diukiem przy oknie i rozmawialem z nim o tym i o tamtym - ale bardziej o tamtym, bo o tym rozmawial Diuk niechetnie. On ma takie swoje zasady. Nagle widzimy jak przed naszym oknem przechodzi bialy niedzwiedz. On nas tez zobaczyl, zdjal czapeczke i zaczal spiewac:

"Bo wódeczka, bo wódeczka, bedzie dobra dla Juleczka!" - uklonil sie i zniknal w zapadajacym mroku.

"Co on powiedzial?" - spytalem sie Diuka - "czy on nas na kolacje zaprosil?"

"Mnie sie widzi, ze on nas na kolacje nie zaprosil" - burknal Diuk.

"A co jezeli nas jednak zaprosil? - zdenerwowalem sie. "Idziemy sie go zapytac" - zdecydowalem.

Pomoglem Diukowi zalozyc jego wilcza skóre, ktora sobie kupil jadac incognito na kuracje do Marienbadu i poszlismy odwiedzic Misia. Podeszlismy do malego domku, w ktorym sie cos potwornie kotlowalo.

Nie bylo swiatla. Diuk zapukal ogonkiem w drzwi. Otworzylo sie male okienko i dwoje oczu spojrzalo na nas z ciemnosci.

"Dobry wieczór, prosze Pana, czy tu zyje bialy Mis?" -zapytalem sie.

"Nie" - odpowiedzalo mi te dwoje oczu - "nie zyje tu."

"Nie zyje tu?"

"Nie zyje."

Milczelismy chwile i potem spytalem sie:"Niech Pan wybaczy, ale czy Pan nie jest bialym Misiem?"

"Tak, bialy Mis to ja."

"To dlaczego mi Pan powiedzial, ze bialy Mis tu nie zyje?"

"Ha, ha, ha, prosze Pana, Pan to nazywa zyciem?" - odpowiedzialo mi te dwoje oczu po czym zatrzasnelo okienko. W domku znowu zaczelo sie kotlowac. Dluzej czekac by bylo bez sensu.

Zrobilo sie nam w miedzyczasie zimno, poszlismy z powrotem do domu.

W domu zrobilem herbate a Diuk malowal jeszcze obrazek.

Po kolacji powiedzial do mnie: "Przypomnij mi jutro, zebym kupil jeszcze niebieskiej farby."

Tak powstal ten obrazek.

Please send your comments to Julian S. Bielicki. This document was updated 07.12.97.
All rights reserved by Julian S. Bielicki