Wczesnym
rankiem ruszylismy w droge. Dzien
byl szary i mglisty, jak to
jesienny dzien.
Kolo poludnia
opuscilismy te waska zarosnieta
drozke, i pokierowalismy nasze
konie wzdlóz brzegu.
Z daleka
juz widzielismy chlopca, ktory
obserwowal pólslonce.
Zagalopowalismy i zatrzymalismy
sie na odleglosc dwóch koni
przed nim. Mój bokser Diuk
podbiegl do niego i krzyknal:
"Dzien
dobry, dokumenciki do kontroli
poprosze!"
"Ale
ja sobie tylko ogladam to
pólslonce" - tlumaczyl sie
chlopiec.
"Ale
stoisz chlopcze w zakazie
zatrzymywania. Piles cos?" -
spytal Diuk sucho.
"Nic
nie pilem. Ja sie tylko dziwie,
co te cztery kwadraciki
oznaczaja?"
"No i
co one oznaczac maja?"
"Genesis.
Ten drugi to przyczyna. A ten to
czas."
"No to
miales tym razem szczescie, udalo
ci sie, a teraz rozejdz sie i
zebym cie drugi raz na czyms
takim nie przylapal!"
Diuk oddal
chlopcu jego dokumenty.
Kontynuowalismy
nasza podróz.
Pozna noca
dojechalismy. Mielismy jeszcze
dluga droge przed nami.
Tak powstal
ten obrazek.