Janusz Weiss Z ZYCIA GWIAZD Mam znajomego, gwiazde telewizyjna pierwszej jasnosci. Od niedawna. Przedtem byl zwyklym, szczesliwym czlowiekiem, z kochajaca i kochana zona, milymi dziecmi. Ale nie byl gwiazda. Zaczelo sie niewinnie: nie dawali mu spokoju zbieracze autografów. Najwiecej podpisów zlozyl na programie teatralnym Mazepy, bo dopadli go uczniowie szkoly im. Twierdzenia Pitagorasa, kiedy akurat przechodzil kolo teatru, a oni wlasnie wychodzili. Niedlugo potem zaczely go oblegac pisma kobiece. Pochopnie nie autoryzowal wywiadów, co i tak na nic by sie nie zdalo, bo przypadkiem natrafil na wywiad ze soba w prowincjonalnym pismie Pegaz Równinny, o którego istnieniu nie mial pojecia. Wywiad byl ochlapami z innego wywiadu, którego udzielil przed kilkoma miesiacami redaktorce stolecznej gazety. Okazalo sie, ze dziennikarze handluja miedzy soba materialami. Postanowil wystrzegac sie wywiadów, ale rychlo zdobyl sobie opinie buca i zarozumialca. Kiedy podczas którejs stanowczej odmowy uslyszal od dziennikarki: - Pan nie bedzie taki, pan da zarobic! - serce mu zmieklo. Szybko zreszta zrozumial, ze nawet jesli on czegos o sobie nie powie, to dziennikarze tym bardziej to o nim napisza. I rzeczywiscie: jakis czas pózniej pewne pismo dla kobiet napisalo, ze ma romans ze znana gwiazdka estrady - X. Mój znajomy nawet nie zdawal sobie sprawy z istnienia X, ale wiadomosc przedrukowaly inne pisma kobiece i jedno z nich trafilo do rak zony mojego znajomego w poczekalni u dentysty. Zona poprosila o rozwód, zwiazawszy sie przedtem z inzynierem budowy dróg i mostów z parteru. I tak oto ich drogi rozeszly sie a mosty zostaly spalone. Mlodsza córka wyzwala go od pedofilów, bo byla starsza od gwiazdki estrady X, a starszy syn go znienawidzil bo skrycie sie w X. podkochiwal. Teraz jego zycie - jak twierdzi, stalo sie jednym pasmem klesk i nieszczesc. Przeklina dzien, w którym rozblysla jego telewizjna gwiazda. Chcac go pocieszyc, powiedzialem, ze w ostatnim poczytnym magazynie dziewiecdziesiat dziewiec procent kobiet wyznalo, ze wlasnie z nim poszloby chetnie do lózka. - No wlasnie - sposepnial - jeszcze i to. Caly problem w tym, ze mnie podoba sie ten pozostaly jeden procent! |
Strona 13